Geoblog.pl    arturkr    Podróże    NOWA ZELANDIA 2009    II dzień w Tokio
Zwiń mapę
2009
17
lut

II dzień w Tokio

 
Japonia
Japonia, Tokyo
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 10973 km
 
Och żeby codziennie móc się tak wyspać, chyba wreszcie odrobiliśmy zaległości. Za oknem dodatkowe dwa bonusy. Po pierwsze piękne błękitne niebo a po drugie doskonała widoczność z panoramą odległej Fujijamy. Nie spieszymy się specjalnie ponieważ plan na dzisiejszy dzień zakłada późniejsze wyjście ale za to i późniejszy powrót tak by móc poczuć troszkę atmosferę nocnego Tokio. Przy recepcji niespodzianka - ciągnąca się w nieskończoność kolejka na śniadanie - kurcze miałem rację wczoraj wieczór. Kolejki pewnie by nie było bo sala jest ogromna i pustych stolików nie brakuje ale „rytualne procedury” na każdym kroku (od których głowy bolą nie obytych z tym) sprawiają że stoi się tu w różnych miejscach. Każdy wchodzący ma być opisany, skasowany z bloczków śniadaniowych i odprowadzony na miejsce oczywiście w potoku słów płynących cały czas z ust osoby wprowadzającej. No bardzo egzotyczne na początku ale już powoli nużące. Oczywiście znowu problemy z rachunkiem. Angielski jest w tym kraju złem koniecznym i nawet jeżeli ktoś coś mówi to należy jeszcze zrozumieć co on mówi...;o)) W końcu dogadujemy się o co chodzi, kończymy śniadanie i rozpoczynamy długą podróż do Tokio. Najpierw autobusikiem spod hotelu, potem „mickeymousową” kolejką do stacji podmiejskiej, następnie kolejką do metra, potem 2 przystanki metra i znowu inną kolejka tym razem automatycznym składem jeżdżącym na wysokich palach i w dodatku bezobsługowym sterowanym przez komputer. Dojeżdżamy w okolice Tęczowego Mostu i dzielnicy szczególnie chętnie upodobanej sobie przez młodych. W zeszłym roku tłumy dzieci i młodzieży w mundurkach były nieprzebrane teraz nie ma nikogo. Widok w kierunku Tokio jest przedni – połączenie Manhattanu, mostu w San Francisco i Rhode Island szczególnie, że i pani na postumencie identyczna jak tam ;o)) To może się zdarzyć tylko w kraju takim jak tu... Kilka zdjęć i ruszamy dalej - kierunek Shibuya. To właśnie tam jest najsłynniejsze skrzyżowanie, w niektórych miesiącach przekracza go w ciągu 24 godzin 2 miliony osób. Teraz nie ma sezonu ale i tak jest bardzo tłoczno. Robimy sobie przerwę na kawę w Starbuck'sie – chyba najpopularniejszej tutaj sieci kawiarnianej i wracamy pod ziemię by dostać się do Chramu Meiji. Niestety nie zauważamy, że wsiadamy do ekspresowego składu i potem musimy się wracać kilka stacji. Świątynia Meiji położona jest w rozległym parku, stare drzewa i dużo cienia sprawiają, że robi się naprawdę zimno. Prawie pusty plac i temperatura nie zachęca do długiego przebywania i po kwadransie wracamy do metra. Robi się na tyle późno, że porzucamy myśl o parku Rikugien i kierujemy się to Mori Tower w Roppongi. Ten nowoczesny kompleks biurowo restauracyjny powstał parę lat temu a platforma 360 stopni na 52 pietrze zawsze przyciąga tłumy. Tym razem jest prawie pusto. Udało nam się tak trafić z czasem tak, że w ciągu 45 minut na górze mamy 2 w 1. I dzień i noc. Tutaj naprawdę warto zapłacić za wyjazd – ogrom miasta przytłacza. Gdzie do niego naszym lokalnym metropoliom... ;o)) Zjeżdżamy na dół i ostatnim punktem na dzisiejszej mapie jest Ginza. Dzielnica mody i najdroższych sklepów, gdzie życie tętni 24 godzinę na dobę. Popatrzeć i przejść się tym oświetlonym ulicznym pasażem to obowiązkowy punkt każdej wycieczki a szczególnie jeszcze o tej porze. Generalnie jesteśmy zmarznięci i dość zmęczeni. Ponieważ powroty są dziś równie dalekie kierujemy się w stronę hotelu. W zasadzie kończy się nasza przygoda z Tokio, jutro już tylko droga na lotnisko i wylot do Auckland. Mam świadomość, że tylko dotknęliśmy tego co nazywa się Japonią i zachowany obraz może być mylny. Każdy wie, że stolica rządzi się innymi prawami ale mentalność i nietypowa w zachowaniu kultura mieszkańców tego kraju sprawia, że nie czujemy się tu najlepiej. Pomimo że technologicznie jesteśmy przy Japończykach dopiero w średniowieczu nie zmienia to faktu, że znowu cieszę się, że nie musimy tu mieszkać na stałe. Jutro ruszamy dalej i znowu wychodzę z założenia że chyba już tu nie wrócę a co pokaże życie - zobaczymy.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (67)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
arturkr
Artur Kr
zwiedził 4.5% świata (9 państw)
Zasoby: 75 wpisów75 64 komentarze64 2156 zdjęć2156 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
03.07.2014 - 21.07.2014
 
 
02.04.2010 - 20.01.2011
 
 
12.02.2009 - 12.03.2009