Wspominałem wcześniej, że do podsumowania potrzebne jest „złapanie dystansu” i chyba właśnie przyszedł na to czas. Kiedy zastanawiałem się przed wyprawą jak ma wyglądać moje pisanie zadałem sobie pytanie kto będzie głównie jego odbiorcą. Ponieważ nie planowaliśmy super przygód związanych z podróżą autostopem, sypiania i jedzenia za przysłowiowego dolca oraz wszelkich atrakcji z tym związanych pomyślałem, że nie będąc przez to atrakcyjny dla młodszej części internetowych podróżników skupię się na dość osobistym opisaniu tej podróży tak by stała się ona swoistym dziennikiem, będąc jednocześnie formą najbardziej atrakcyjną dla rodziny i znajomych.
To właśnie w tym miejscu przyszedł czas by podziękować Wam wszystkim za te dwadzieścia kilka wspólnych dni. Wiem, że podróżowaliście razem z nami czekając na każdy nowy wpis, razem z nami mieliście nadzieję na poprawę pogody trzymając kciuki za kolejne udane dni. Liczę na to, że Was nie zawiodłem a opisy i załączone zdjęcia pozwoliły zobaczyć te piękne miejsca naszymi oczami poprzez obiektyw aparatu. Pozdrawiam gorąco również wszystkich „znajomych rodziny” którzy nie znając nas osobiście również wciągnęli się w śledzenie naszej podróży niejednokrotnie zaczynając dzień pracy od zobaczenia co tam u nas słychać jak i tych którzy znaleźli mnie niezależnie planując podróż w odwiedzane przez nas rejony. Jeżeli w jakikolwiek sposób mógłbym pomóc w tych planach proszę o kontakt mailowy. A teraz jeszcze parę przemyśleń związanych z zakończona podróżą.
Jeżeli wybieracie się do Nowej Zelandii nie planujcie autostopu. Przez cały czas podróży widzieliśmy tylko jedną parę poruszającą się w ten sposób. Auta osobowe w wypożyczalniach startują od 25 NZD czyli 50 PLN/dzień. Jeżeli wypożyczacie campera zastanówcie się jaki najmniejszy spełni wasze oczekiwania, dlaczego ? - po pierwsze zaoszczędzicie pieniądze, po drugie będzie mniej kłopotów z parkowaniem, po trzecie nigdy nie użyjecie prysznica i ubikacji, bo sypiając na campingach macie zawsze lepsze warunki niż u siebie w aucie. Planujcie podróż na najdłuższy z możliwych terminów - Nowa Zelandia nie jest krajem do zobaczenia w dwa tygodnie czego niestety doświadczyliśmy na własnej skórze. Nie planujcie specjalnie pobytu, bo i tak plany te zostaną zweryfikowane poprzez różne czynniki głównie związane z bardzo zmienną pogodą i sposobem podróżowania. Jeżeli planujecie widokową trasę i pogoda nie dopisała zaczekajcie na jej zmianę. Poświęćcie te 2-3 dni oczekiwania na dodatkowe rozglądnięcie się po okolicy bo gwarantuje wam z doświadczenia, że przejazd przez atrakcyjne widokowo miejsca bez pogody jest po prostu przejazdem bezpowrotnie straconym. Nowa Zelandia to kraj przepiękny mający chyba wszystko o czym można zamarzyć, pamiętać trzeba jednak również, że wiele zdjęć które oglądaliście wcześniej zostało zrobionych w idealnie sprzyjających warunkach nie danych wam na co dzień jak również wiele miejsc pomimo mniejszej atrakcyjności jest po prostu doskonale sprzedawanych pod względem marketingowym. Pamiętać też należy, że jeżeli będziecie się chcieli skupić na głównych atrakcjach to niejednokrotnie odległość między nimi będzie wynosić kilkaset kilometrów, które trzeba pokonać czasami tylko dla widoku, który może być nie do zobaczenia.... Nie zabierajcie przewodników – na każdym kroku są setki darmowych broszur opisujących główne i lokalne ciekawostki, również mapy są bezpłatne. Zabierzcie obowiązkowo GPS – to wręcz niezbędne urządzenie przy podróżowaniu samochodem. W wielu miejscach utrapieniem są komary, do dzisiaj mam ślady na nogach, które swędzą tak samo jak 10 dni temu !!!!! Przeznaczcie na Muzeum Te Papa w Wellington 2 dni bo naprawdę warto ! Wykupcie karty 10 TOP, oprócz zniżki na campingach dają zniżki w setkach miejsc oraz na promach między wyspami itd. itd. itd. :o)))
Co dalej ??
Plany już są ;o)) Tym razem w mocno zmienionym składzie i wymagające dobrego przygotowania kondycyjnego. Moją pasją od zawsze były góry a zatem jeżeli zdrowie i finanse pozwolą do zobaczenia i usłyszenia z Nepalu. ArturKr