Geoblog.pl    arturkr    Podróże    NOWA ZELANDIA 2009    Wylot do Tokio
Zwiń mapę
2009
14
lut

Wylot do Tokio

 
Wielka Brytania
Wielka Brytania, London
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1412 km
 
Czasu do odlotu jest całkiem sporo a hotel blisko lotniska więc nie spieszymy sie zbytnio. Po śniadaniu pakujemy się w taksówkę ( cena taka sama jak za autobus przy 4 osobach) i jedziemy na terminal 3. Lotnisko Heathrow to naprawdę miasto w mieście, imponuje rozmiarami. 5 terminali, setki okienek do odprawy i przy każdym dziesiątki ludzi. Przypomina ogromne mrowisko, którym tak zachwycaliśmy się obserwując go w Muzeum Historii Naturalnej. Jedynym odstępstwem w lotach od linii Air New Zealand na naszej trasie jest dzisiejszy lot do Tokio. Lecimy z Virgin Atlantic i właśnie w ich strefie znaleźliśmy się teraz. Pierwsze co rzuca się w oczy to automaty to odprawy. Ich użycie nie jest twoim przywilejem tylko obowiązkiem. Musisz włożyć paszport, stroną ze zdjęciem pod czytnik. Po zeskanowaniu i przyjęciu danych przez system wybierasz miejsce docelowe lotu. Podobnie postępujesz z każdym paszportem. Po skompletowaniu całej swojej załogi przechodzisz do wybrania miejsca w samolocie. Ostatnią czynnością jest wydrukowanie biletów i kart pokładowych. Teraz dopiero możesz stanąć w kolejce do oddania bagaży. W zasadzie ich waga nie zwraca tu niczyjej uwagi. Inna sprawa, że na trasach międzykontynentalnych możesz mieć 2 walizki na osobę byle nie za ciężkie. Po uporaniu się z bagażami przechodzimy do kontroli i tu też jest trochę inaczej niż u nas. Pierwsza kontrola to oddanie wszystkich rzeczy, których według opisu na informacji nie możesz zabrać ( rozpoczęte napoje itd.) Kolejna to kontrola paszportowa i karty pokładowej. Następna to typowy skaner i bramka. Ostatnia i tu dla nas niespodzianka to skaner tylko dla butów. Ty wędrujesz na bosaka a buty jadą na pasie... Po całej operacji mamy jeszcze godzinę do wpuszczenia do samolotu - siedząc w poczekalni oglądamy ten kolorowy tłum przewalający się wokół nas. Teraz widać prawdziwość ulicznych plakatów reklamujących Londyn jako miasto 1000 języków i dialektów. Kiedy przy naszym locie wyświetla się numer bramki okazuje się, że mamy przed sobą wg opisu 20 minutowy spacer a zatem prawie 2 km do przejścia. Sprawę przyspieszają długie pasy transmisyjne na których podwajasz swoją prędkość. Kolejki przy bramce nie ma - organizacja wzorowa. Kiedy rozpoczyna się wejście na pokład wpuszczane są kolejne strefy numerowe co tym bardziej czyni spokojnym wejście ponad 300 osób na pokład. Piszę o tym bo przypominam sobie odprawę i wejście na pokład EasyJeta z nienumerowanymi miejscami..;o)
Zajmujemy środkowy rząd z tyłu samolotu. Przed nami 12 godzin lotu i 9 stref czasowych. Według zapowiedzi przez głośnik mamy spóźnialskich na pokładzie. Czekamy do samego końca ale nie zjawiają się i już spóźnieni ustawiamy się w długiej kolejce samolotów do startu. Kiedy przychodzi nasza kolej mamy 45 minut spóźnienia. Wolno i ciężko odrywamy się od ziemi. Przed nami długi lot.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (14)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
arturkr
Artur Kr
zwiedził 4.5% świata (9 państw)
Zasoby: 75 wpisów75 64 komentarze64 2156 zdjęć2156 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
03.07.2014 - 21.07.2014
 
 
02.04.2010 - 20.01.2011
 
 
12.02.2009 - 12.03.2009